Wypoczynek nad jeziorem Babięty Wielkie

2007-05-25 2:20

Jeśli chcesz wypocząć, popływać w jeziorze, łowić ryby albo spacerować po lesie - mamy dla ciebie propozycję. Wybierz się nad jezioro Babięty koło Rańska.

Wypoczynek nad jeziorem Babięty Wielkie
Autor: Thinkstockphotos.com

Nie wiesz gdzie to jest? Znajdź na mapie Szczytno, a z niego drogę numer 600 w stronę Mrągowa. A dalej szukaj już sam, bo na miejsce mogą dotrzeć
tylko ci, którzy naprawdę chcą. Nad jeziorem Babięty Wielkie (są też małe, całkiem niedaleko) znajdziesz dwa pola biwakowe. Jedno jest przy leśniczówce, drugie zagubione w głębi lasu. Trzeba trochę wysiłku, by je znaleźć, ale to możliwe. Zresztą - wszystko jedno, gdzie się zatrzymasz. Spokój i cisza gwarantowane.

Co robić?

Najpierw rozpoznawczy spacer na piechotę. Wzdłuż brzegu jeziora, wąską ścieżką wspinającą się raz po raz na morenowe wzgórza. Albo szeroką, nieco piaszczystą drogą przez las. To Puszcza Piska. Stare dęby, stare sosny. Jeśli będziesz szedł cicho drogę przebiegną ci sarny i jelenie. Całkiem blisko. Rozejrzyj się uważnie. Na skraju drogi pełno maślaków, nieco w zaroślach koźlaki i borowiki. Wśród trawy białe kapelusze kań. Nie pomyl z muchomorem.
Wsiądź na rower. Drogi miejscami trochę piaszczyste, ale da się jechać. Do Jeleniowa, do Rańska, do Rybna. We wsiach stare mazurskie domy z czerwonej cegły, kościoły, dawniej ewangelickie, o ciekawej architekturze. Na budynkach ślady niemieckich napisów przebijają się przez warstwy nowszej farby. Czy to przez przypadek, czy to przez upływ czasu, czy dzięki dbałości nowych gospodarzy o pamięć po dawnych właścicielach? Pewnie wszystkiego po trochu.
Powiosłować? Na naszym jeziorze nie ma wypożyczalni sprzętu. Ale proponuję wycieczkę do miejscowości Babięty (przez las około 12 km). Tu w stanicy wodnej PTTK wypożyczymy kajak. Na cały dzień, na kilka, na godzinę. Można zamówić transport powrotny i popłynąć gdzieś daleko. Można zrobić krótką wycieczkę i popłynąć w górę lub w dół prowadzącego tędy szlaku Krutyni. Źe potem trzeba będzie powiosłować pod prąd? Nie ma się czego obawiać. Woda płynie tu dość leniwie.
Wreszcie ryba. Zapaleńcy co dzień wyciągają z jeziora mniejsze i większe sztuki. Ja nie mam na ten temat zdania. Wolę skorzystać z usług pana, który regularnie odwiedza pola namiotowe. Przywozi świeżą, uwędzoną, pachnącą. Co kto lubi.